...jak się można spodziewać, nie przychodzę z najlepszymi z wieści, co oznacza, że rozdział nie pojawi się dzisiaj. Nie zamierzam się tłumaczyć długo, po prostu nie dałam rady. Czas przecieka mi przez palce jak wyjątkowo suchy i mało oporny piasek, a Wena udała się na wakacje, najpewniej bezterminowe. Następna notka pojawi się za niecały miesiąc, już w nowym roku, a ja wrócę wraz z nią i świeżym optymizmem. Chcę zapewnić sobie pewne materiały "zapasowe", bo pisanie każdego rozdziału na bieżąco jest, zapewniam, po brzegi przepełnione presją.
Dziękuję wszystkim, którzy zjawiali się tu w ostatnim czasie, czekając na niedoczekane - mam nadzieję, że pozostaniecie ze mną dłużej. Nie mam zamiaru ciągnąć tej historii szybko i na siłę, zależy mi na jak najlepszym efekcie, jak najpiękniejszym przekazie. Szczerze ufam i wierzę, że zrozumiecie moje motywy.
Do zobaczenia w Nowym Roku i na drugim zadaniu Turniejowym,
Kochająca Was,
Vi
No cóż... poczekam bo warto :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, s.
Dziękuję, bo warto, to dużo znaczy...
UsuńDo napisania wkrótce,
Vi
No nie będę udawać, ze skaczę z radości na tę nowinę, ale rozumie w stu procentach :) Nie ma co pisać na siłę, a czas dla nas wszystkich bywa okrutny. Także ogarnij to na spokojnie, a my grzecznie poczekamy <3
OdpowiedzUsuńA skoro już tu jestem to TURBO SUBTELNIE zaproszę na mojego nowego bloga: https://ciekawosc-to-nie-grzech.blogspot.com/
Niech Moc i Wena bedą z tobą!
Ja też mało aktualnie skaczę... dziękuję za zrozumienie, jak to między nami, ludźmi fachu.
UsuńAh, czekałam na takie zaproszenie, heheheee
Niech Moc i Wena również Cię nie opuszczają,
Vi
PS. KOCHAM Twoje skarpetki, gerl
Hahah, dziękuję, też je kocham :D
Usuń